Kwaśne deszcze… dziura ozonowa… smog… napromieniowanie… zatruta woda… Wszyscy wiemy, jak zgubne mogą być skutki rozwoju cywilizacji. W miarę opracowywania wciąż nowocześniejszych technologii, medycyna coraz głębiej ingeruje w organizm człowieka. A naprawiając jedno, często niszczy inne… Niepotrzebne operacje, drogie lekarstwa. Zaburzanie naturalnych procesów zdrowia i choroby, życia i śmierci. Choć trudno nie docenić wagi chirurgii i farmakologii, to często zapominamy o zdolności naszego organizmu do samoleczenia. A właśnie na to zwraca uwagę medycyna naturalna. Lata dziewięćdziesiąte charakteryzuje „gorączka zdrowia”. Coraz więcej ludzi stara się jeść zdrową żywność i utrzymywać odpowiednią wagę, a ćwiczenia gimnastyczne stały się dla nich codzienną rutyną; niektórzy odkryli dobroczynny wpływ relaksacji i medytacji, mających szczególne znaczenie w naszym zabieganym, rozgorączkowanym życiu.
Należy przyznać, że właściwe odżywianie, gimnastyka oraz walka ze stresem korzystnie wpływają na dobry stan zdrowia, nie wystarczą jednak do wyleczenia konkretnych chorób. Bo, czy na przykład ćwiczenia wykonywane na rowerze treningowym przez dwadzieścia minut, trzy razy w tygodniu, mogą zwalczyć chroniczną niestrawność?